Co sprawiło, że zdecydowałeś się zgłosić wewnętrznie do projektu „Traileryard”?
Nicole Hayen: Szczerze mówiąc, ten wielki projekt od razu przypadł mi do gustu. Spędziłem cały weekend próbując zdecydować, czy to zrobić, czy nie. Jedną z głównych motywacji była zdecydowanie możliwość pomocy w kształtowaniu i prowadzeniu projektu od podstaw. Po 28 latach pracy w firmie, ta okazja dała mi szansę na ponowne przeżycie tego, od czego zaczęła się moja podróż w L.I.T..

Jak minął ci czas w Hamburgu i jakie miałeś zadania?
Hayen: Byłem głównie odpowiedzialny za organizację logistyki towarów przychodzących i wychodzących dla producenta samochodów drogą kolejową do zakładów w Stuttgarcie i Sebes (Rumunia), w oparciu o zamówienia. Musiałem również upewnić się, że zawsze jest wystarczająco dużo pustych przestrzeni do produkcji osi napędowych w fabryce w Hamburgu. Kontakt z kierowcami był bardzo ważny.

Czy podczas realizacji projektu pojawiły się jakieś szczególne wyzwania?
Hayen: Wyzwaniem było poznanie zupełnie nowego programu ze wszystkimi jego pułapkami i wymaganiami klienta. A może jazda na moim „służbowym rowerze” dwanaście kilometrów do pracy każdego dnia w każdych warunkach pogodowych. (śmiech)